Konstytucja dla Nauki — znaczenie dla nauki polskiej
Rozmowa redaktora naczelnego Przeglądu Organizacji Stanisława Brzezińskiego z przewodniczącym Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów prof. dr. hab. inż. Kazimierzem Furtakiem
Stanisław Brzeziński: Pan Profesor jest przewodniczącym Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów oraz przewodniczącym Komitetu Inżynierii Lądowej i Wodnej Polskiej Akademii Nauk na lata 2016–2020. Pełnił Pan Profesor również w latach 2008–2016 niezwykle ważną i odpowiedzialną funkcję rektora Politechniki Krakowskiej, a także wiele innych funkcji w działalności naukowo-badawczej i dydaktycznej. To doprawdy imponujący dorobek jak na jedną osobę. Proszę powiedzieć Czytelnikom Przeglądu Organizacji, jakie zmiany w funkcjonowaniu Centralnej Komisji do Spraw Stopni Tytułów wprowadziły nowe regulacje ustawowe określane hasłem Konstytucja dla Nauki?
Kazimierz Furtak: Panie Redaktorze, przede wszystkim po zakończeniu tej kadencji CK przestanie istnieć, a przy- pomnę, że pod nieco różniącymi się nazwami istnieje od 1951 roku (67 lat i odeszła na emeryturę). To największa zmiana. Natomiast zmiany w zakresie funkcjonowania do końca kadencji są duże i małe; w zależności od tego, w jakim przedziale czasu będziemy je rozpatrywać i w ja- kim kontekście. Najlepiej odpowiedzieć na to pytanie w rozbiciu na etapy czasowe. Wnioski złożone przed 30.09.2018 r. są procedowane w dotychczasowym trybie; również po 1.10.2018 r., a więc po wejściu w życie usta- wy. Od 1.10.2018 r. wnioski o uprawnienia do nadawania stopnia doktora i stopnia doktora habilitowanego będą rozpatrywane przez CK bez zasięgania opinii Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Nadawane będą już w nowych dziedzinach i dyscyplinach naukowych. Zmienione są w tym zakresie wymagania kadrowe, ale nie mają wpływu na zasady funkcjonowania CK w tym zakresie.
Wnioski dotyczące awansów indywidualnych będą przyjmowane przez CK do procedowania w dotychczasowym trybie do 30.04.2019 r. Od 1.10.2019 r. wnioski przyjmować będzie już Rada Doskonałości Naukowej (RDN). W okresie od 1.05.2019 r. do 30.09.2019 r. nowe wnioski nie będą przyjmowane. Z tego wynika, że przez ponad rok będzie jeszcze funkcjonować CK (do końca 2020 roku) i już będzie funkcjonować RDN (od czerwca 2019 roku). Nie powinno to jednak rodzić żadnych problemów, gdyż jest jednoznacznie określone, którymi wnioskami ma się zajmować CK, a którymi RDN. Wnioski przyjęte do rozpatrzenia przez CK będą przez nią procedowane.
Zwiększony będzie tylko nakład pracy Biura CK, a później RDN, gdyż Biuro będzie przez 19 miesięcy obsługiwać obydwa te podmioty. Na ten czas będzie ono musiało być wzmocnione kadrowo. Na ten temat będzie można rozmawiać dopiero po rozpoczęciu działalności przez RDN i w porozumieniu z RDN. Zmianą, ale jednorazową, będzie wydanie do 30.04.2019 r. komunikatu o przyporządkowaniu uprawnienia do nadawania stopnia doktora lub doktora habilitowanego do odpowiedniej dyscypliny oraz uprawnieniach przyporządkowanych do nowych dziedzin i dyscyplin. Jest to bardzo ważne, gdyż uprawnienia te będą obowiązywać aż do nowej ewaluacji przewidzianej w 2021 r.
SB: Jak zdaniem Pana Profesora będą funkcjonowały polskie uczelnie pod rządami nowego ustawodawstwa?
KF: To pytanie do Państwa Rektorów. W zakresie awansów naukowych pracowników zmiany są niewielkie. Nie widzę problemów czy zagrożeń. Zmieniły się akcenty dotyczące wymagań, ale wymagania jako takie są podobne. Może tylko w przypadku wniosków związanych z uzyskaniem tytułu profesora ważny jest brak wymogu promowania kadry naukowej, ale za to większe są wymagania dotyczące współpracy międzynarodowej i pozyskiwania grantów, w tym międzynarodowych.
Nie jest obowiązkowa habilitacja. Słyszy się głosy środowiska, że to zmniejszy aktywność naukową części pracowników, gdyż jednak konieczność dążenia do uzyskania stopnia doktora habilitowanego mobilizowała doktorów do aktywności naukowej. Przejścia na etaty dydaktyczne były dotychczas sporadyczne. Można się spodziewać, że teraz takich przypadków będzie znacznie więcej. A trzeba podkreślić, że bez nauki nie ma dobrej dydaktyki. Z drugiej strony dzięki temu będzie można skoncentrować więcej środków na realizację badań prowadzonych przez aktywnych naukowców.
SB: Co się zmieni od 2019 r. w obecnie funkcjonującym systemie nadawania stopni i tytułów naukowych w nauce i sztuce? Proszę o komentarz, czy te zmiany idą we właściwym kierunku i czy będą dobrze służyć polskiej nauce?
KF: Oprócz zmiany formalnej związanej ze stopniowym wygaszaniem działalności CK i przejmowaniem obowiązków CK przez RDN nastąpią zmiany w procedowaniu. Nie one jednak będą decydować o rozwoju polskiej nauki. O tym decyduje wiele czynników, w tym znacznie ważniejszych niż procedury związane z uzyskiwaniem uprawnień do nadawania stopni i tytułów przez uczelnie oraz uzyskiwania tych stopni i tytułów przez pracowników.
Bardzo ważną zmianą jest procedura nadawania uprawnień do nadawania stopnia doktora i doktora habilitowanego oraz postępowań profesorskich. Od stycznia 2021 r. nie będzie ich już nadawać CK ani RDN, lecz uprawnienia te będą wynikać wprost z uzyskanej kategorii naukowej. Aby mieć przedmiotowe uprawnienia, trzeba będzie uzyskać co najmniej kategorię B+ podczas ewaluacji dyscyplin naukowych; po raz pierwszy po ewaluacji w 2021 r. Przy tej okazji trzeba przypomnieć, że od 1.10.2018 r. uprawnienia do nadawania stopni naukowych i procedowania w postępowaniu dotyczącym tytułu naukowego tracą wydziały, które w ostatniej ewaluacji miały ocenę C.
Przewody doktorskie, postępowania habilitacyjne i postępowania o nadanie tytułu profesora wszczęte i niezakończone do 30.09.2018 r. są przeprowadzane na zasadach dotychczasowych; jednak jeżeli nadanie stopnia (doktora, doktora habilitowanego) lub tytułu (profesora) następuje po dniu 30.04.2018 r., stopień lub tytuł nadaje się w dziedzinach i dyscyplinach podanych w nowej klasyfikacji. W okresie od dnia wejścia w życie ustawy (1.10.2018 r.) do dnia 30.04.2019 r. przewody doktorskie, postępowania habilitacyjne i postępowania o nadanie tytułu profesora wszczyna się na podstawie przepisów dotychczasowych.
W przewodach doktorskich, postępowaniach habilitacyjnych i postępowaniach o nadanie tytułu profesora wszczętych w okresie od dnia 1.10.2018 r. do dnia 30.04.2019 r. stopień lub tytuł nadaje się na podstawie przepisów dotychczasowych, z tym że stopień lub tytuł nadaje się w dziedzinach lub dyscyplinach określonych według nowej klasyfikacji. Do 30.09.2019 r. w uczelni stopień nadaje rada jednostki organizacyjnej, a od dnia 1.10.2019 r. senat lub podmiot wskazany przez senat. Czynności związane z postępowaniem o nadanie tytułu profesora prowadzi do dnia 30.09.2019 r. rada jednostki organizacyjnej, a od dnia 1.10.2019 r. ważna – ale mam nadzieję, że bezużyteczna – jest informacja, że rozpoczęte przed 1.05.2019 r. przewody i postępowania niezakończone do dnia 31.12.2021 r., odpowiednio umarza się albo zamyka się.
W przypadku osób, które rozpoczęły studia doktoranckie przed rokiem akademickim 2019/2020 i ubiegają się o nadanie stopnia doktora, postępowanie w sprawie nadania stopnia doktora wszczyna złożenie wniosku o wyznaczenie promotora lub promotorów na dotychczasowych zasadach. Po tym terminie będą już obowiązywać w pełni przepisy nowej ustawy.
Bardzo długo odpowiadam na to pytanie Pana Redaktora. Wynika to stąd, że jest to najczęściej kierowane pytanie do CK i do mnie osobiście.
SB: Pan Profesor posiada ogromny dorobek naukowy i dydaktyczny w zakresie organizacji i zarządzania. Proszę powiedzieć, czy wprowadzane obecnie w nauce i szkolnictwie wyższym zmiany będą korzystne dla rozwoju polskich uczelni w dłuższym okresie?
KF: Muszę sprostować. Przez całe życie zawodowe działam w zakresie nauk technicznych, będąc jednocześnie czynnym inżynierem. Do pełnienia funkcji związanych z organizacją i zarządzaniem tylko się (czasem nawet bardzo intensywnie) przyuczałem.
Odpowiadając na pytanie Pana Redaktora, mogę powiedzieć, że żadne przepisy nie gwarantują rozwoju; mogą mu co najwyżej sprzyjać. Nie można zastąpić ludzi oraz infrastruktury badawczej. Warunki ustawowe można rozpatrywać jako promesę. Cała reszta to intensywne działania. Ważne jest, że ustawa stwarza możliwości do koncentracji zespołów badawczych, odciążenia od zadań dydaktycznych i koncentracji środków finansowych. Wprowadza możliwość powoływania uczelni badawczych, a w pozostałych też rektorzy będą mieli większe możliwości wykorzystania potencjału badawczego, między innymi przez wprowadzenie zadaniowego czasu pracy, a tym samym swobodnego – w określonych granicach – kształtowania pensum dydaktycznego dla poszczególnych pracowników.
SB: Proszę wskazać, co należy uczynić, aby podnieść poziom polskich uczelni tak, by np. lepiej wypadały w światowych rankingach. Czy jest szansa, aby chociaż jedna lub dwie z nich znalazły się w najbliższym czasie w światowej czołówce?
KF: Nie wiem, co Pan Redaktor ma na myśli, mówiąc o ścisłej światowej czołówce. Jeżeli na przykład jest się w szóstej setce, to łatwiej jest się przesunąć o sto miejsc w górę, niż jak się jest w dwusetce. W drugim przypadku o awans jest bardzo, bardzo trudno.
Awans jest możliwy, ale potrzebna jest koncentracja zespołów badawczych, infrastruktury i środków na badania. Jest to proces i to proces długotrwały. Zatem następnym potrzebnym elementem jest cierpliwość. Oprócz cierpliwości konieczna jest również determinacja. Takie awanse nie następują z dnia na dzień. Wynika to także z kryteriów obowiązujących w rankingach międzynarodowych. Liczą się też osiągnięcia z wielu lat, a nie tylko z ostatniego roku.
SB: Wiemy, że prowadzenie badań naukowych wymaga dużych nakładów finansowych oraz znakomitej kadry. Coraz trudniej jednak pozyskiwać najlepszych absolwentów uczelni do pracy w szkolnictwie wyższym. Powód jest właściwie jeden – płace, które w tym sektorze nie są konkurencyjne w stosunku do innych działów gospodarki narodowej. Czy Konstytucja dla Nauki coś zmieni w tym względzie?
KF: To jest nie tylko zakres regulacji ustawowych w zakresie nauki i szkolnictwa wyższego. Ważny jest rynek i gospodarka, a także ustawa budżetowa i inne regulacje prawne. Ostatnio obserwujemy wzrost płac w gospodarce znacznie większy niż w sektorze finansów publicznych. Dysproporcje mogą się powiększać. Znacznie większe zarobki w sektorach gospodarczych niż na uczelniach nie zachęcają do wyboru drogi naukowej. Młodzi ludzie chcą zakładać rodziny, starać się o mieszkanie; potrzebne są im pieniądze, a nie tylko ideały. Krokiem do przodu są relatywnie wysokie stypendia dla wszystkich doktorantów. To może zachęcić. Zapowiedziane jest ciągłe zwiększanie nakładów na naukę i szkolnictwo wyższe. Trudno przewidzieć, czy będą to wystarczające bodźce dla młodych absolwentów uczelni do pozostawania na uczelni i wybrania drogi naukowej jako atrakcyjnej realizacji celów zawodowych. W tym zakresie, o który Pan Redaktor pyta, jestem bardziej optymistą niż pesymistą, ale o bardzo dużej dozie realizmu.
SB: Jak Pan Profesor ocenia działalność uczelni prywatnych w naszym kraju i ich rolę w polskiej nauce oraz perspektywy ich rozwoju w kontekście nowych regulacji prawnych?
KF: Uczelnie prywatne w Polsce (w innych krajach też) są bardzo zróżnicowane pod względem potencjału naukowego i osiągnięć w tym zakresie. Toteż jedna ocena dla wszystkich byłaby nieobiektywna. Są takie – ale w zdecydowanej mniejszości – które konkurują z powodzeniem z uczelniami publicznymi. Zdecydowana większość skupia się jednak tylko na dydaktyce i to realizowanej w znacznej części dzięki pracownikom drugoetetowym z uczelni publicznych bądź emerytowanym. Na tych uczelniach prywatnych nie prowadzi się praktycznie badań naukowych lub prowadzi w małym zakresie. Znacznie lepiej wygląda sytuacja na tych uczelniach prywatnych, które mają własną, stabilną kadrę z ambicjami badawczymi. Jest ich jednak mało. Zatem wpływ tych uczelni na poziom polskiej nauki jest niewielki i nowa ustawa tego radykalnie nie zmieni. Tu wyłania się także problem dwuetatowości. Ale jest to inne – zresztą bardzo skomplikowane – zagadnienie, o które Pan Redaktor nie pytał.
SB: Jakie kroki należy zdaniem Pana Profesora podjąć, aby polskie uczelnie oraz inne placówki naukowo-badawcze zaczęły odgrywać większą rolę w światowym postępie technologicznym, zwiększając stopień innowacyjności polskiej gospodarki?
KF: Jest to bardzo trudny problem i jedna ustawa, nawet najlepsza, tego nie zmieni. Nie da się takiego postępu robić jednostronnie. Do tego „tanga” potrzeba co najmniej dwojga. Współpraca instytucji naukowo-badawczych z podmiotami gospodarczymi ma długą i na ogół owocną współpracę. Ale zmieniają się potrzeby i oczekiwania oraz zakres i możliwości. To co było w czasach gospodarki planowej, a zarazem państwowej, jest już historią i to nieodnawialną. Do współczesnych potrzeb trudno się jest przystosować zarówno sferze badawczej, jak i gospodarczej. Znane są przykłady bardzo dobrej współpracy, ale potrzeba ich znacznie więcej. Niemniej jednak to co jest, można traktować jako zwiastuny lepszych czasów.
W wielu przypadkach podmioty gospodarcze chcą mieć efekty bardzo szybko, a przecież badania wymagają czasu. Dlatego znaczna część podmiotów gospodarczych woli kupować gotowe rozwiązania czy technologie niż inwestować w badania prowadzone przez rodzime jednostki naukowo-badawcze. Drugi problem wynika z faktu, że część podmiotów gospodarczych to córki dużych korporacji międzynarodowych. Firmy-matki współpracują już od lat z podmiotami naukowo-badawczymi z kraju, w którym mają siedzibę. Trudno na taki rynek się dostać. W tym zakresie potrzebna jest pomoc państwa. Trzeci problem jest taki, że część firm ma swoje zaplecze laboratoryjno-badawcze, które pracuje na ich potrzeby. Nie wyklucza to współpracy, ale z całą pewnością ją ogranicza. Szansą są zamówienia rządowe. Ale one dotyczą tylko wąskiej grupy zagadnień gospodarczych.
Dobrą płaszczyzną współpracy jest NCBR. To Centrum pomaga w realizacji współpracy między nauką i gospodarką. Obserwując efekty realizowanych programów, można mieć nadzieję, że współpraca będzie się rozwijać i dotyczyć coraz to obszerniejszych zadań, które będą ważne dla rynków europejskich i światowych. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że konkurencja jest bardzo trudna. Oprócz tradycyjnych rynków w ostatnich czasach doszedł jeszcze rynek azjatycki z bardzo dużym potencjałem i możliwościami rozwoju.
Na koniec należy podkreślić, że wiodące są w omawianym przypadku zagadnienia zgłaszane przez podmioty gospodarcze. To one konkurują na rynkach światowych i one wiedzą najlepiej, co im jest potrzebne. Oczywiście, nie zwalnia to placówek naukowo-badawczych z podpowiadania i wskazywania rozwiązań, które polską gospodarkę mogą czynić bardziej konkurencyjną. Znaczącą rolę w tym zakresie powinny odgrywać Centra Transferu Technologii oraz jednostki zajmujące się komercjalizacją wyników badań.
Warto jeszcze zauważyć, że omawianej współpracy musimy się ciągle uczyć i ją ulepszać przy pełnym obustronnym zaufaniu. Doświadczenia już są choćby po realizacji Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka. Nowa ustawa między innymi poprze wyeksponowanie zadaniowego czasu pracy, co stwarza lepsze możliwości wykorzystania potencjału pracowników uczelni prowadzących badania naukowe.
SB: Dziękuję za rozmowę.